NIEBEZPIECZNE ZWIĄZKI
Filmowo- literacka relacja, czyli adaptacja i jej oscarowa historia
Kinematografia od samego początku swojego istnienia niezwykle chętnie korzystała z zasobów literackich i tak jest po dziś dzień. Związki literatury z filmem zawsze były wyjątkowo silne i intensywne. Należy jednak dodać, iż często były to związki niebezpieczne i nieudane. Trudność tych relacji wynika z niemożności przełożenia literackiej narracji na posługujący się obrazem film.
Reżyser tworząc na podstawie scenariusza adaptowanego stacza nierówną walkę z dziełem literackim, walkę o prawo do autorskiej wypowiedzi językiem kina. Dlatego też, w przypadku obrazu filmowego powstającego na podstawie książki, pojawia się pojęcie inspiracji. Typowym przykładem pomysłu, fabuły, która była jedynie punktem wyjścia dla czysto filmowych wariacji jest melodramat Pożegnanie z Afryką.
Wspomnienia duńskiej pisarki- Karen Blixen w ujęciu Sydneya Pollaca stały się jednym z najbardziej poruszających romansów w historii kina, z niezapomnianymi kreacjami Meryl Streep i Roberta Redforda oraz siedmioma Oscarami na koncie.
Twórcy filmowi,
nierzadko z mizernym skutkiem, porywają się również na współczesne wersje
klasyków literatury. Tego typu działania nie ominęły, wielokrotnie ekranizowanego
Charlesa Dickensa. XIX-wieczna, nastrojowa powieść Wielkie nadzieje, z typowymi dla autora
motywami nierówności społecznej, krzywdy, oraz triumfu dobra nad złem, w 1998
roku zamieniono w przeciętną opowiastkę o nieszczęśliwej miłości, aczkolwiek w
urzekającej i barwnej scenerii Nowego Jorku i Florydy.
Więcej szczęścia do filmowych adaptacji swojej literatury miała Jane
Owocem polemiki między filmem a książką może być, więc budzący sprzeciw wielbicieli literatury i rozczarowujący, przeciętny obraz, bądź wybitne dzieło filmowe, które dostrzeżone i nagrodzone przez Akademię Filmową, zapisuje się w historii kinematografii, ale także popkultury.
Tak stało się w przypadku wielkiego widowiska, nagrodzonego
dziesięcioma Oscarami- Przeminęło z wiatrem.
Prezentująca sielankowy obraz niewolnictwa i utrwalająca rasowe stereotypy powieść stała się romansem wszechczasów, a fraza „Frankly my dear, I don't give a damn” jest jednym z najchętniej przywoływanych cytatów filmowych.
Do historii przeszła również adaptacja literatury o nieco cięższej tematyce.
Mowa tu o Ojcu chrzestnym- Mario Puzo. Gangsterska saga w reżyserii Francisa Forda Coppoli otrzymała najważniejszą nagrodę Akademii, czyli Oscara dla najlepszego filmu. Sukces dzieła Coppoli doprowadził do ogromnej popularności książki, która nie była pozbawiona wad. Pojawiały się głosy, iż Puzo na temat zorganizowanej przestępczości wiedział niewiele, a najwierniej życie i sposób funkcjonowania włoskiej mafii przedstawił Martin Scorsese w Chłopcach z ferajny. W odróżnieniu od, mieszającego zasłyszane historie z własną fantazją, autora Ojca chrzestnego, Scorsese opierał się na literaturze faktu i osobistych doświadczeniach.
Ostatecznie nawet najbardziej wybitny film nigdy nie będzie „samym życiem”, i nigdy też nie będzie „powieścią”, i tak powinno pozostać. Jak mawiał Alfred Hitchcock- widz nie przychodzi do kina po to, aby słuchać historii, ale po to żeby oglądać obrazy. A książki czytamy po to, by tworzyć obrazy wspaniałych literackich opowieści w swoich głowach i czerpać przyjemność z siły wyobraźni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz